Recenzja wysłana 31 lipca 2020 r.
Chciałbym przesłać moją recenzję obroży GPS Dogtrace, którą przetestowałem w ciągu 2 sezonów w pościgach i polowaniach indywidualnych.
Polowałem z nimi na niezliczoną ilość lisów, ponieważ moje jazy zawsze odkrywają norę w kukurydzy lub nasionach oleistych, a dzięki obrożom mogę je znaleźć i później zapolować na szkodnika.
Niejednokrotnie uratowały one moje psy, gdy zostały ranne w trakcie polowania na lisy.
Obroże są do tego naprawdę świetne i mogę je polecić każdemu, nigdy nie zawiodły!
Jednak najmocniejsze doświadczenie z psami i obrożami GPS miałem w tym tygodniu. Wygrałem konkurs polowania na szkodniki 2019 w naszym stowarzyszeniu i jako nagrodę w tym roku mogłem zapolować na kozła trofeum. Wypatrzyłem silnego kozła sześciopunktowego, który, mam nadzieję, zaatakuje brązową wartość punktową.
Czekałem na rykowisko i dopiero podczas piątego spaceru udało mi się zwabić jelenia na wabik. Niestety dla mnie, byk był naprawdę wysoko. Przez chwilę krążył pod amboną z głową pochyloną ku ziemi, wypatrując łani w rui. Nie dał mi szansy na strzał.
Nagle zatrzymał się, uniósł głowę i odsłonił komorę. To była ta sekunda, w której zdecydowałem się strzelić. Niestety, gdy pociągnąłem za spust, zobaczyłem w lunecie, jak jeleń znów ruszył biegiem. Nie cofnąłem jednak palca. Padł strzał – głęboka rana, jeleń się skulił i upadł. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
Leżał może dwie minuty, po czym wstał i wszedł w kukurydzę. Udało mi się jeszcze raz oddać strzał, ale tym razem chybiłem. Wtedy rozległ się grad przekleństw – jak to zwykle bywa.
Jakieś pół godziny później wstałem z fotela, pojechałem do domu, wypiłem kawę, a potem, jakieś dwie godziny po strzale, załadowałem psy i ruszyłem na poszukiwania. Na strzale znalazłem tylko treść jelitową, ani kropli krwi. Założyłem psom obroże, pokazałem im szlak, którym podążał jeleń i puściłem je. Obojętnie. To było stresujące. Kilkadziesiąt sekund później rozległ się huk. Co za ulga. Oddział Jagoša wrócił do akcji. Kiedy dotarłem na miejsce, suka trzymała jelenia za zad, a psa za gardło. Jeleń wciąż żył, więc położyliśmy kres jego cierpieniu. Podczas późniejszej ekshumacji odkryłem, że kula trafiła tylko w jelita, a nie w żaden inny organ. Dzięki temu jeleń żyłby jeszcze długo, a bez psów i obroży nie znalazłbym go. Tak to się wszystko skończyło.
POŁOWANIE TRWA!
Ondřej Kabelka, Dolní Roveň

Komentarze do artykułu
Wstaw komentarz